środa, 25 października 2017

Klonik NN, początek nowego życia :)

Chciałam Wam dziś pokazać mojego "nowego" starego klonika, któremu chcę podarować nowe życie.
Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Choć życie tej lali nie oszczędzało, to jej delikatny uśmiech spowodował, że musiałam ją mieć. 
Ciałko wydmuszkowe, mocno zmarnowane... z przykrótkimi jak dla mnie rączkami, jakaś małoletnia paskuda ćwiczyła na nim voodoo :(
Niestety nie potrafię określić kim jest. Na pleckach i na główce tylko Made in Hong Kong, a takiej buźki w internecie nie spotkałam choć makijaż i kształt główki jest bardzo popularny w latach 60tych.

Ciekawe przedmattelowskie rozwiązanie mocowania głowy- kulka z badylkiem (brakuje tylko kotwiczki). :)

No i ten pyszczek, taki śliczny, subtelny, jakby lala uśmiechała się do siebie w myślach. Taka mała plastikowa Mona Lisa. :)

Nie wiem czy uda mi się znaleźć dla niej nowe ciałko, żeby dopasować do tak dużego otworu w głowie, ale na pewno dostanie ode mnie nowe włoski, świeży makijaż i ubranko. :) To tylko kwestia czasu. 
Już przymierzamy nowe włoski, w jakim kolorze będzie jej najładniej... a za rogiem weekend. ;)
Pozdrawiam serdecznie! :)


17 komentarzy:

  1. Oj czekam niecierpliwie na efekt metamorfozy :) na pewno będzie z niej prawdziwe cudo :) Też mam parę takich bid czekających na lepsze , nowe życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo tooo może trzeba je ratować jak wciąż je masz i czekają :)

      Usuń
  2. Jej buzia jest zachwycająca, subtelny uśmiech jest dowodem na to, że jeszcze wierzy w lepsze czasy!
    Bardzo jestem ciekawa jak ją odmienisz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie chcę jej zbytnio odmieniać, no może nie zrobię baranka na głowie ;) ale chcę zostawić jej charakter i co najważniejsze uśmiech. :)

      Usuń
  3. rzeczywiście - masakrycznie potraktowana
    kobitka - dobrze, że trafiła do Ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak można tak traktować zabawki... małego dziecka też to nie usprawiedliwia :/ a dzieci takie jacy rodzice :/

      Usuń
  4. No to do dzieła, kobietko. Ciekawa jestem, jak ją cudnie przedstawisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pewna, że będzie równie śliczna jak Lili. Całe szczęście pod ubrankiem nie będzie widać tych dziur. Czekam niecierpliwie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo. :) Moje dziecko chodzi za mną i prosi, żebym jej Lili zrobiła. :)) Ale ta laleczka zostanie sobą - Mona Lisa von Plastic ;)

      Usuń
  6. Jakże mi się podobają te naburmuszone starodawne pyszczki :-) masz szczęście trafiać na takie panienki, albo inaczej - one mają ogromne szczęście, że trafiają w Twoje łapki. Ja także z ogromną niecierpliwością będę wypatrywać postu o nowym życiu Twojej panny. Jestem przekonana, że zmiany, jakie poczynisz będą oszałamiające. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że tak piszesz. :) Choć nie przewidywałam oszałamiających zmian, teraz będę się bała, żeby jej w ogóle nie sknocić ;))
      W moje łapki wpadło ostatnio 5 kloników w bardzo złym stanie... po wnikliwych przeszukiwaniach internetowych wyszło, że to są prawdopodobnie Petry von Plasty z lat 60tych. Mam nadzieję, że również odzyskają swój wdzięk bo ktoś okropnie je potraktował...

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Oj... zaczynam łapać stresa ;)
      Od razu mówię, że to nie będzie kolejna Bild Lilli. :)

      Usuń
  8. Mała Mona Lisa! Trafne porównanie :) też uważam, że jej buzia jest śliczna. Taka eteryczna. Chętnie zobaczyłabym ją po metamorfozie.

    OdpowiedzUsuń