wtorek, 8 listopada 2016

My(Pink)Scene :) cz.1- reroot

W lipcu dostałam od Agnieszki z Rubinowego Domu Scenkę i Dyrektor Krewnicką z MH w celach rozpoznawczo-edukacyjnych :) Na warsztat pierwsza poszła MS.
Postanowiłam, że podaruję jej nowe, różowe włoski i nową buźkę. Będzie to mój drugi reroot i pierwszy repaint. Za włoski wzięłam się pod koniec lipca. Robiłam.., tydzień przerwy...i robiłam..., i tydzień przerwy... i wzięłam na urlop na Mazury i w wolnej chwili też robiłam...
 
Robiłam jak Arkę... włoski jak siano, nie wiem co mnie podkusiło na nie... popsułam kilka blaszek do nawlekania igieł... i wreszcie jakoś we wrześniu skończyłam. Ale to dopiero wymieniłam kłaczki, a co dalej? A dalej znowu przerwa... z jednej strony byłam zła, że nie mogę się zabrać bo tak bardzo chciałam już skończyć a z drugiej strony wreszcie do mnie dotarło o co chodzi. Otóż tak długo zwlekałam z tym rerootem bo po prostu bałam się zabrać za malowanie buźki :D Wreszcie nadeszła pora aby przyznać się przed sobą, że się boję, zepsuć lalkę ;)))
 
Okropnie te włoski wyszły, jeszcze bardziej zaczęłam się bać. No ale parę dni temu wzięłam się wreszcie w garść i postanowiłam zakończyć wreszcie część pierwszą czyli reroot i przejść z fazy "różowego trolla" do fazy "hmm, wygląda interesująco" ;)
Na próbę nawinęłam włoski z tyłu główki na trzy lokówki z rurek do picia i potraktowałam wrzątkiem. Wyszło ciekawie. Zaczęłam kręcić i moczyć, aż wyszło coś rodem z Matrixa... :]
Poobcinałam źle ułożone, strzępiaste końcówki włosów, porozkładałam każdą sprężynkę na dwie części zostawiając tylko z przodu nierozłożone, bo jeszcze nie mam pomysłu na ciąg dalszy, czesać pewnie będę na samym końcu... i tak oto udało mi się wreszcie wczoraj zakończyć temat rerootu Pink Scenki :D Mam nadzieję, że odważę się jeszcze przed tymi świętami pomalować twarzyczkę ;)
 
Hmm... jak dla mnie wygląda interesująco ;)

17 komentarzy:

  1. Fantastycznie wyszło !!!! Bierz się koniecznie za malowanie :) już się nie mogę doczekać na efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. upsss - dla mnie bez makijażu jest naprawdę
    interesująca w tym pudrowym różu - jak jakiś
    manekin fantasy - ja bym tak już zostawiła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mówię, że rodem z Matrixa ;) Zastanawiałam się też nad tym, żeby ją tak zostawić, ale będzie, że stchórzyłam ;)

      Usuń
    2. Właśnie :)))
      Nie zwlekaj i maluj!
      Jestem ogromnie ciekawa, jak będzie się prezentować! Trzymam za nią ( i za Ciebie) kciuki!

      Usuń
    3. Hehe, teraz to mi jeszcze bardziej głupio, jak zobaczyłam Ollu jakie cudeńka na szydełku robisz :) Ile czasu zajmuje Ci taka serweta 40x60cm?
      Dzięki za odwiedziny :)

      Usuń
  3. Oj wloski slicznie wyszly <3 Aj juz sie nie moge doczekac zeby zobaczc jakiego dziubka wyczarujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne masz te "staruszki". Podziwiam reroot, mnie się nie udało dobrnąć do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło, że zaglądnęłaś :) To mój drugi reroot, lubię taką dłubaninę szczególnie w celach relaksacyjnych :) Mogłabym tak godzinami siedzieć i wiązać supełki, bo kleju nie uznaję. Tylko skąd wziąć naprawdę dobre włosy... :/

      Usuń
  5. piękna lala
    zapraszam na mój nowy blog: http://dolllover282.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Piknie ci te wslosy wyszły :) a na zamowienie mogłabyś "robić" przeszczep włosów ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabym :) Ale raz, że to mój drugi reroot dopiero a dwa, że niestety nie mam dobrych włosów, do zaproponowania. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania w tym temacie, to zapraszam na maila. Pozdrowienia:)

      Usuń
  7. Jak bym zobaczyło to siano pierwotne to pewnie ręce bym rozłożyła i ze złości je w kitek zebrała. A Ty wpadłaś na świetny pomysł przerobienia w cudnej ciekawe sprężynki ;-) Pasuje do tej niemalowanej buźki ten róż.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się fantastycznie! Włosy wyszły genialne! Jestem ciekawa repaintu! Uściski!

    OdpowiedzUsuń