Witajcie,
dziś znowu będzie malowana lala :)
Dostałam ją niedawno od Magdy jako bonus do Robbeci. ;)
Laleczka ma 9cm wysokości i buźkę jak 2 grosze. Ledwo ją zobaczyłam to pomyślałam tylko o jednym, żeby zmazać jej buźkę, zerwać perukę (bo Magda uświadomiła mnie, że pod spodem są wmoldowane włoski) i zmyć butki. Nawet moje dziecię kochające wszystkie lalki, brzydkie czy kalekie, bez wahania zgodziło się, żeby podarować lali nową twarz :D Sami oceńcie ;)
Zerwałam włoski trzymające się na jakimś gumowym kleju.
Po ściągnięciu tego paskudztwa pokazała się całkiem ładna fryzurka, coś a'la oryginalny Krzyś z Kubusia Puchatka (fryzurka na pazia?) ;)
Ale klajster pozostał, kiedy wzięłam się za zmywanie buźki i czyszczenie główki okazało się, że ani zmywacz bezacetonowy, ani acetonowy nie poradził. Acetonowy rozmazał wszystko na twarzy ku mojej rozpaczy, bo to co zostało rozmazane nie chciało niczym zejść, a butki ani drgnęły. Dobra stara farba... Pomyślałam, że nie mam nic do stracenia i użyłam rozpuszczalnika, brzydsza i tak nie będzie :D No i się udało, uff... od razu inna laleczka (butki potem też zeszły).
Najpierw wzięłam się do malowania fryzurki, skarpetek i butków farbami akrylowymi, bo bałam się tknąć buźkę :) Ale potem pomalutku jakoś poszło. Na końcu butki i fryzurkę pociągnęłam lakierem z połyskiem, żeby nabrały wyrazu. Po powiększeniu nie wygląda to idealnie ale oczka mają 1,5 mm szerokości. Gdyby nie okulary i lupa z podświetleniem, nie dałabym rady. Rzęs bez powiększenia w ogóle nie widzę :)
Ale ocenicie sami, efekt mojej pracy jest taki:
I na koniec, porównanie wielkości Mini i Śnieżynki (Bratz)
Pozdrowienia :)