poniedziałek, 16 listopada 2020

Malibu Christie 1976 - reroot

 W lipcu tego roku przyjechała do mnie śliczna Malibu Christie. Właścicielka chciała aby przywrócić jej oryginalny wygląd, ponieważ wcześniejszy posiadacz chciał zmienić lalce fryzurę, ale zrezygnował w połowie. 

Na pierwszy rzut oka, te białe włosy całkiem interesująco wyglądały, ale z bliższa to było nieporozumienie. 

Włosy niedokończone, dziurki rozepchane, cały przód pęknięty.


Na szczęście udało się obkurczyć dziurki przed rerootem i skleić pęknięcie z przodu.


Potem było już tylko z górki - reroot, strzyżenie, ułożenie fryzury. :) 

Po wyjściu od fryzjera Christie znowu wyglądała jak dawniej.
Chyba była zadowolona, choć uśmiech Mona Lisy nie wiele zdradzał. ;)

16 komentarzy:

  1. Cóż mam powiedzieć? Czarodziejko Ty! Albo czarownico, bo przy takich naprawach potrzeba ogromnej wiedzy magicznej. Cudna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-*
      Jakoś tak od dawna mówili na mnie czarownica ;) Tylko wtedy miałam długie włosy :D ale nos jak kartofel a nie jak haczyk ;))

      Usuń
  2. Dobrze, że przywróciłaś Christie jej oryginalny wygląd, bo w białych włosach przypominała drowa z systemu AD&D. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż poszłam zapytać wujka Gugla o co chodzi, i faktycznie, idealne porównanie. ;))

      Usuń
  3. Zdecydowanie lepiej wygląda jako kruczowłosa dama. Wspaniała robota!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda pięknie. Zawsze podziwiam Twoja pracę i jej efekty, w przypadku lalek, które sama chyba bym wyrzuciła na śmietnik. Całe szczęście wiem, że tego nie należy robić, bo jesteś TY. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za częste odwiedziny i miłe słowa ;* Nie wyrzucać lalek, oj nie, najpierw pokazać mnie! ;)

      Usuń
  5. Jaka piękna, jak ja uwielbiam ten headmold - lalka wygląda na lekko znudzoną, śpiącą, ale to mi się w niej podoba. Cudownie ją odnowiłaś, białe włosy to dla Wiedźmina, a nie tej hebanowej piękności. Tylko aksamitna czerń! Nawiasem mówiąc, fantastyczna sukienka, idealnie dobrana do lalki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam ten mold, taki dumny i trochę patrzący z wyższością ale uśmiechnięty. Mam z tą buźką Julię i Christie. Marzy mi się Brad, chłopak AA z podobnym wyrazem twarzy. :) Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. :)

      Usuń
  6. Wygląda bosko! Wiem ile zachodu jest z rerootem więc się nie dziwie ze poprzedni jej posiadacz z niego zrezygnowała. Ciesze się że tobie się udało doprowadzić go do końca bo efekt jest fantastyczny. Ja tak musiałam rerootować moja lalkę Samirę bo tez miała pękniecie i do dziś się boje że mimo kleju włosy jej wyjdą! Jak chcesz to wpadnij na mój blog besudolls.blogspot.com żeby zobaczyć efekty tego rerootu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) A ja bardzo lubię robić rerooty. Mogę godzinami siedzieć i wiązać supełki, bo rerootu złamaną igłą nie uznaję. ;) Idę do Ciebie. :)

      Usuń
  7. To niesamowite. Jest przepiękna! Jak nowa! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Pięknotka :-) Idusia, czym sklejasz te łepetyny? Mam jedną, która ma za uchem przerwaną gumę w miejscach podziurkowanych. Czym to skleić, żeby nie zniszczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. :-*
      Chodź, szepnę Ci na uszko, co i jak. ;)

      Usuń
  8. O matko i córko...przepięknie:)))

    OdpowiedzUsuń