Witajcie, wróciłam z urlopu w niedzielę wieczorem i do tej pory nie mogę dojść do siebie... prawdopodobnie zajmie mi to jakiś miesiąc, jak co roku. :/
Tak bardzo kocham miejsce, gdzie jeździmy co roku, że najpierw czekam z utęsknieniem cały rok, a potem z pękniętym sercem wyjeżdżam stamtąd. Ktoś by powiedział, nie marudź, nie każdy może mieć 3 tygodnie urlopu! Po pierwsze, naprawdę na niego zasłużyłam a po drugie, ile bym tam nie była to zawsze będzie za mało. :)
Wrzucę kilka zdjęć i już na dobre wracam z urlopu (chociaż pracuję od poniedziałku, to i tak myślami jestem gdzie indziej...).
Teraz tylko lalkowanie może mnie uratować. ;)
Tak wygląda nasze kochane jezioro Kalwa, położone między Olsztynem a Szczytnem.
Zdjęcia troszkę przyćmione bo robione z telefonu w słońcu na łódce.
Wiecie, ja nie rozumiem tej Draculaury, takie piękne miejsca, a ona jakby wiecznie niezadowolona ;)
Nawet kiedy z ukochanym skakali po Szczytnieńskich Pofajdokach i jeździli na świni...
...nawet kiedy zażywała kąpieli słonecznych i wodnych... a także poznawała nowych przyjaciół ;)
No cóż, ten typ chyba tak ma. :)
Najwyżej w przyszłym roku kto inny pojedzie z nami na wakacje ;)
Przepraszam za monotematyczne zdjęcia, ale jako że pochodzę z gór, nade wszystko kocham wodę i wszystko co się w niej znajduje :D
Pozdrawiam serdecznie i do tematów lalkowych następnym razem :-*
kocham widok przestrzeni - zarówno
OdpowiedzUsuńpól, łąk, połaci typu wrzosowiska
ale nade wszystko - woda, woda, woda!
powtarzam jak mantrę, że mogłabym być
żoną latarnika - morze nigdy by mi się
nie znudziło - jeziora mają całkiem inny
klimat - aleć to woda - relaks, zaduma,
trochę zabawy - taaak, idealne na urlop,
idealne na życie miejsce...
pozdrawiam cieplutko z deszczowej W-wy!
Też mogłabym mieszkać w latarni morskiej ;) Mogę godzinami patrzeć w taflę wody...
UsuńW Krakowie nie pada, ale zimno i szaro :/ Słychać tupanie nadchodzącej Jesieni :(
Również gorące pozdrowienia :)
Zdjęcia są niesamowite. Matelko! ileż tam ryb!I że się te rybki i ptaki dały podejść i robić zdjęcia. I jak jakaś fumiasta panna z takiego urlopu nie jest zadowolona, to za rok zabieraj inną. Ja jeszcze w tym roku nie byłam nad wodą, pogoda cały czas jest paskudna. Ale w sobotę wybieramy się nad morze. Mam nadzieję, że nie będzie padać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem weźmiemy Claudię Wolf, ona cieszy się ze wszystkiego ;)
UsuńTe rybki i ptaki od razu są jak tylko zobaczą, że zbliżasz się do brzegu. To są paskudne żebraki :D Jak wrzucisz coś do jedzenia to woda aż się gotuje ;) Trzymam kciuki żebyś miała dużo słońca i ciepła letniego, bo w Krakowie w tej chwili zimno z powodu śniegu w górach, czuć nadchodzącą jesień. :/ Pozdrawiam serdecznie :)
Fajne zdjęcia z wczasów, no niestety trzeba kiedyś wrócić do nudnej rzeczywistości
OdpowiedzUsuńEeeech...
Usuńwspółczuje ale pocieszę cię inni też będą musieli wrócić.
OdpowiedzUsuńA widoki piękne , nie dziwię się że marudzisz ;p
Wielkie dzięki za pocieszenie i zrozumienie :) Trochę mi lepiej. Pozdrowienia :]
UsuńWspaniałe zdjęcia, chociaż za wodą nie przepadam.
OdpowiedzUsuńPrzykre,że trzeba porzucić tak ukochane miejsce na rok.Pociesz się,że za rok tam znowu wrócisz.
Dziękuję :)
UsuńJakieś pocieszenie jest ;]
Bolesne są powroty z ukochanych miejsc ;-(
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne. A to gdzie Draculaura wskakuje do wody, łowi ryby i gada z kaczką to REWELACJA !!!
Dobrze, że mamy te lalki... Pomagają wrócić do rzeczywistości.
A może to nie kaczka hehehehe
UsuńTak czy siak język wspólny znalazły ;-p
Dzięki Kochana :-*
UsuńTo nie kaczka, to się nazywa Łyska, a tambylcy mówią na nią, czarna kurka :)
Moim zdaniem lalki pomagają właśnie uciec od rzeczywistości i ukryć się w bajce :)
Witaj po wakacjach <3 My tez wrocilismy w piatek ...wszystko dobre niestety szybko sie konczy ;)
OdpowiedzUsuńCudne fotki :)
Witaj :) no niestety. Ale na szczęście mamy lale, więc może dotrwamy do przyszłych wakacji :]
UsuńŚciskam :-*
Wlasnie :D <3 <3 Sciskam i do slyszenia :*
UsuńPiękne widoki!! Ja też wciąż nie mogę się pogodzić z końcem urlopu i już odliczam miesiące do następnego ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJest nadzieja, że oczekiwanie szybko zleci :) Już 1,5 tygodnia minęło od mojego powrotu, nawet nie wiem kiedy ;)
UsuńKocham łyski i dużo mogłabym o nich pisać... Są częścią mojego życia...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę stałych miejsc wypoczynku. Mnie już nie są dane ;-(
Zdjęcia z Draculaurą są cudownie malarskie...
Lubię patrzeć jak łyski nurkują, żeby zebrać z dna resztki, których nie zjadły ryby. Bardzo podobają mi się ich stopy, i próbuję naśladować ich dźwięki, szczególnie takie strzały jakie wykonuje matka za dziećmi :)
UsuńRozumiem Cię Iduś doskonale :-) Znam ten ból, też mam swoje ukochane miejsce na ziemi, skąd wracam zawsze ze zranioną duszą i sercem. Fotki przepiękne! Uśmiałam się na widok skaczącej do wody panny ;-) Super pomysł i ekstra ujęcie. Pozdrawiam serdecznie i mocno ściskam. Teraz pozostaje nam czekać kolejny rok na następne wakacje. :D Buziaki!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że są ludzie, którzy rozumieją co czuję. Dziękuję :-*
UsuńW sumie to uprawiamy pewnego rodzaju masochizm ;)) wyjeżdżamy tam, żeby potem długi czas cierpieć po powrocie. Czy to jest normalne? :)
I tak się czasem zastanawiam, czy jakbyśmy wyjechały w te miejsca na stałe, czy byłoby nam tak cudownie jak na wakacjach czy stałoby się to tamtejszą szarą codziennością? :) Ściskam mocno :*