Strony

środa, 7 września 2016

Dzień dobry!

Dzień dobry :)
Jestem nowa w okolicy i dopiero się rozglądam, poznaję mechanizm tego miejsca.:) Chyba jeszcze chwilę to potrwa bo zgubiłam drogę. :)

Już od dłuższego czasu przymierzałam się do stworzenia bloga o tym co lubię. Jednak kiedy myślałam o tym, że już tyle blogów powstało na temat kolekcjonowania/zbierania lalek Barbie i im podobnych to dochodziłam do wniosku, że to kompletnie nie ma sensu. A jednak, co blog to coś innego. Ile osób i charakterów tyle sposobów pisania, humoru i poglądów. Więc może jednak spróbuję. Podstawowym powodem jest chęć rozmowy o swoim hobby, bo niestety jako osoba dorosła, pracująca, matka dziecku nie jestem w swoim otoczeniu traktowana zbyt poważnie kiedy zaczynam temat o lalkach. Kiedyś jedna blogowiczka ładnie napisała, że lepiej byłoby postrzegane, gdyby zbierała zapalniczki z gołymi babami czy podstawki pod piwo niż lalki... Tylko dlaczego tak jest?

Moja chęć gromadzenia starszych lalek Barbie dojrzewała jakieś dwa lata. Zaczęło się od tego, że wyciągnęłam z szafy moją Barbie, którą dostałam na początku lat 80tych. Była już używana. Dała mi ją kuzynka z Grecji. Miała wyrwaną kępkę włosów (nie kuzynka), śliwkowe brylanciki w uszach, dziurę po pierścionku i piękną śliwkową sukienkę z szalem zakończonym puszkami (kiedyś o niej napiszę). Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i tak pozostało aż do dziś. Lalka do tej pory jest w niezmiennym stanie. :) Tak więc wyciągnęłam ją bo byłam ciekawa jak zareaguje na nią 2,5 letnia wtedy córeczka. Zakochała się również :) Od tamtej pory sama została małą kolekcjonerką i już trochę uzbierała, a ja przejęłam z powrotem swoją staruszkę. Postawiłam na biurku przy komputerze i im dłużej się jej przyglądałam tym bardziej zastanawiałam się jaki to model. Aż wreszcie znalazłam i gęba mi się uśmiechnęła – Barbie Super Star 1976. Niestety bez oryginalnego ubranka, ale co tam. Jak dotarło do mnie, że jest tylko rok ode mnie młodsza (więcej o tym nie wspomnę )coś tak zakręciło w żołądku i pojawiła się myśl: a jakby tak mieć kilka przedstawicielek z tych lat? Zaczęłam oglądać w internecie różne lalki i co raz bardziej chciałam nabyć jakąś staruszkę. :)

Najbardziej podobają mi się lalki z lat 70tych i 60tych. W porównaniu do współczesnych, są delikatne, subtelne, kobiece/ dziewczęce, solidnie wykonane, przyjemniejsze w dotyku. A jak się w ręku układają ;) Nie wspomnę o jakości ubranek. Myślę, że współczesne nie przeżyją pół wieku... Oczywiście gusta i miłości są różne i wszystkie szanuję :) Sama łapię się na tym, że w sklepie zabawkowym oglądam wszystkie możliwe Barbie, a jak mój Pikuś dostanie nową, to muszę ją porządnie obmacać w celach naukowych i nie tylko. Mała dziewczynka w środku nigdy nie dorosła. ;)

Tak więc jak się wreszcie tu umoszczę, to mniej więcej o tym będzie mój blog. Pokażę swoje dziewczyny, choć nie mam ich wiele (póki co) ;) a może przedstawię też Pikusiowe koleżanki jak będzie nudno. :) tylko muszę się zorientować gdzie jestem i „ale o co chodzi”?.

Do następnego razu!

7 komentarzy:

  1. Serdecznie witam w lalkowej blogosferze :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozglądaj się śmiało, pokazuj swe niunie -
    zapraszam też do swych porcelanowych lal :
    www.judybellalove.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Panie serdecznie :) I dziękuję za miłe odwiedziny!
    Inka, ja zaglądałam do Twoich porcelanek jeszcze przed założeniem bloga :) Są piękne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze raz witam Cię serdecznie :) rozglądaj się do woli bo jest gdzie i za czym :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda ;) Dziękuję za miłe powitanie :]

      Usuń
  5. Witaj w Blogosferze! Ogromnie się cieszę, że tu jesteś i mogę czytać Twoje cudne posty! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń